- Jest ktoś w watasze kto mógłby ci pomóc z... tym? - zapytałem, a w oczach wadery wyraźnie zebrały się znowu łzy. Jednak zanim zdążyły spłynąć po jej policzkach wytarła je moim szalikiem tym samym przyciągając mnie w swoim kierunku.
- Był... - powiedziała cicho. No tak Hairraya. Ona wydawała się znać basiora najlepiej, zapewne smutno jej po stracie przyjaciela...
- No nic, w takim razie trzeba będzie to zrobić w jakiś nie magiczny sposób, albo...
- Albo? - zapytała kierując wzrok w moim kierunku.
- Albo i nawet bardziej magicznie, mam pomysł. - powiedziałem wstając. - W tym lesie co drugi krzak i zwuerze jest magiczne, więc napewno coś jest w stanie nam pomóc. Wystarczy poszukać. - dodałem, a wadera również wstała.
- Masz rację. - powiedziała z dawną radością w głosie. - Ruszajmy! - zawołała wyskakując z jaskini wprost w jedną z kałurzy rozchlapując ze śmiechem wode. Przyglądając się temu zdałem sobie sprawę jak niektórzy umią dobrze grać, a na początku naprawdę sądziłem, że jest to jedna z najweselszych istot jakie spotkałem... Po chwili sam również wybiegłem zrównując krok z Ann.
186 słów
Ann?
Ann?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz