Zarumieniłam się na gest Guree. Muszę przyznać, że moje serce z każdym dniem bije dla niego coraz mocniej.
- Nie mogę się doczekać, aż wrócą mi siły. Wtedy będziemy mogli sobie pospacerować. - ogółem już mogłam iść na spacer, ale boje się, że ból zwiększył by się, a Guree martwił by się o mnie o wiele bardziej niż teraz. Nie chciałam go zamartwiać.
- Mogłabym porozmawiać z Shi. Może zgodziłby się dawać ci więcej wolnego. - zaproponowałam.
- Chętnie bym z tego skorzystał, ale jako beta i wojownik alfa, muszę być zawsze gotowy. Ciągłe treningi przygotowują nas na wszelki wypadek.
- Wiem kochany. Boje się o ciebie.
- Nie masz się czego bać. Dam radę, a ty musisz odpoczywać. Powiedz mi, ból już się zmniejszył?
- Jest lepiej niż wcześniej.- odparłam z uśmiechem.
- Mam nadzieję, że to szybko minie. Nie chcę byś cierpiała.
- Jesteś kochany.- odparłam z czułym uśmiechem. Następnie zebrałam w sobie odwagę i również polizałam Guree po policzku. Basior uśmiechnął się, a ja zarumieniłam, jak soczysty pomidorek. Jego wzrok sprawiał, że moje serce biło tak silnie, że mogłoby wyskoczyć mi z piersi. Ziewnęłam leniwie.
- Może się trochę prześpię. - oznajmiłam z tego. Guree przytaknął.
- Dobrze ci to zrobi kochana. - odparł. Położyłam swój pyszczek na łapki i zamknęłam oczy. Po chwili zasnęłam.
Guree?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz