31 grudnia 2018

Od Amerdill do Guree

Z uśmiechem złapałam za sznur odpowiedzialny za żagle przy mojej łódce.

~ To spory kawał lądu~ stwierdziłam w myślach.

 Byłam ciekawa co może mnie tam czekać. Jakaś wspaniała przygoda? Nowi przyjaciele? Może wkońcu miłość? Rozejrzałam się dookoła spoglądając w ciemną, spokojną toń wody. Odbijający się wniej księżyc dodawał tylko uroku temu miejscu. Po chwili dotarłam bliżej brzegu, wyskoczyła z liną w pysku na płytszą wodę i zaczęłam przyciągać mój niewielki statek na brzeg. Wybrzeże wyglądało wręcz magicznie, woda prze samym lądzie była jasniejsza, jakby świeciła, a będące w niej białe punkty były niczym gwiazdy. Musiałam stać tam dobrą chwilę wgapiając się w lekko uderzające o brzeg fale przypływu bo nawet nie zwróciłam uwagi na woń przebywającego w pobliżu wilka.

- Wszystko gra? - usłyszałam za sobą głos, na który mnie orzeźwiło. Otrzepując swoje futro z resztek wody odwróciłam się w stronę mojego rozmówcy.

- Jak najbardziej. Poprostu zapatrzyłam się na ten piękny widok - odpowiedziałam spoglądając na basiora. Był to wysoki wilk o śnieżno-białej sierści. On na moje słowa zaśmiał się tylko kiwając głową.

- Nie widziałem Cię tu wcześniej, to twoja łódź? - zapytał podchodząc do niewielkiego drewnianego statku, dokładnie się mu przyglądając. Ja również zbliżyłam się do okrętu siadając w niedalekiej odległości od zainteresowanego basiora.

- Podróżuje, przybyłam tu dość niedawno i tak, łódź należy do mnie - Stwierdziła odwracając sie w jego kierunku.

- Amerdill - powiedziałam wyciągając łapę w stronę wilka.

- Guree- odpowiedział z takim samym gestem.

231 słów

Guree?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz