- Lubisz odpływać, co? - zapytała, a wilk otrzepał się wybudzając z własnych myśli po czym przeprosił za to, że się zamyślił.
- Zdarza się. - stwierdziła wzruszając ramionami po czym odłożyła narzędzia i usiadła niedaleko wilka.
- A ty czym się zajmujesz? - zapytała z uśmiechem, jej naturalna ciekawość wzięła jak zwykle górę.
- Niczym wartym uwagi. - powiedział.- Jedank w poprzedniej watasze byłem następcą tronu. - dodał, a wadera zachichotała, na co basior się lekko skrzywił, czy ona się śmiała z niego? Może i spadł dość mocno w hierarchii, ale to nic nie znaczy i tak czuł się jak władca.
- Ah, to pewnie stąd ta korona. - stwierdziła. - Nie wiem co za kowal ją wyrabiał, ale się nie postarał. - dodała nachylając się w stronę wilka, na co ten prychnął, nikt nie będzie obrażać jego korony. Mimo wszystko nie miał za złe zachowania wadery, która zdążyła już odejść i wrócić do swojej pracy.
- Szlag! - krzyknęła, a basior niewiedząc co się stało odrazu doskoczył do wadery lądując tuż przy niej i rozglądając się co się stało. Widząc to Amerdill zaśmiała się cicho. - Wybacz, że cię przestraszyłam, poprostu zgubiłam gdzieś jeden skladnik. No nic, muszę znów po niego iść.
- Jeśli nie jest dakeko to mogę ci pomóc. - zaproponował, a wadera uśmiechnęła się wesoło.
- Było by mi bardzo miło. - odparła po cxym ruszyli w kierunku plaży. Waderze pyszczek się nie zamykał, zdążyła opowiedzieć basiorowi sporą część istnienia watachy gdy dotarli na miejsce.
- Szukamy muszli, o mniej więcej takiej wielkości. - powiedziała rysując łapą w piachu sporą muszlę.
254 słowa
Avalon?
(Wybacz, że takie krótkie ;-;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz