- Ari wiesz, że nie każdemu da się pomóc, prawda? - zapytałem, ale wadera mnie zignorowała.
- Tak, tak, ale pomóż mi przesunąć ten pień. - stwierdziła, a ja westchnąłem.
- Zrozum, że mu nie pomożesz, nawet jeśli przesuniesz pień to jego noga jest zmiażdżona, tak czy siak zginie.
- Ale... - powiedziała spoglądając na mnie z wyraźnym smutkiem w oczach. Nie miło jest być tym wilkiem który uświadomił jej to, że świat nie jest wcale taki kolorowy. Jednak mimo wszystko po namowach wadery użyłem mocy kotrolującej fioletową energię i dzięki niej przesunąłem pień wypuszczając zwierzę, które odrazu wyskoczyło przez co przewróciło się również po czym kulejąc powoli uciekło. I tak je coś zje. Nie powiedziałem tego waderze ale użyłem też mojej drugiej mocy, po której z pewnością niewielkie zwierze po chwili było już martwe, przynajmniej nie musiało długo cierpieć.
210 słów
Ari?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz