- Wiosna. - westchnąłem z uśmiechem. - Zmiany pogody też robią swoje, nieprawdaż?
- Racja. - odparła Yuki, a ja ziewnąłem potężnie. Obie wadery zaśmiały się.
- Jak dobrze, że Shi pozwolił mi dziś zostać w domu ze względu na Han. - odparłem ze śmiechem w głosie. Pożegnaliśmy Yuki, podziękowaliśmy za pomoc i wraz z Hanako zasiedliśmy do zjedzenia upolowanych przez mnie nad ranem zajęcy. Wadera z każdą kolejną godziną wyglądała coraz lepiej, aż wręcz oboje stwierdziliśmy, że musiało być to chwilowe omdlenie, spowodowane dość gwałtowną zmianą pogody. Jednego dnia zaś było zimno, a drugiego... prawie że gorąco. Popołudnie z ukochaną było cudowne, aż pożałowałem, że nie mogę wziąć jakiegoś urlopu w ramach miesiąca miodowego. Na tę myśl zaśmiałem się, a Hanako posłała mi ciepłe, ciekawskie spojrzenie.
- Powiem Ci, że stanowisko takiego wojownika oddziału alfa to niełatwe zadanie. Szczególnie, gdy dzieli się je z funkcją bety, choć o tym oboje się przekonaliśmy. - zaśmiałem się.
- Co masz na myśli? - uśmiechnęła się biała wadera.
- No wiesz... trochę się nabiegam, trochę naskaczę... czasem chciałoby się pobyć z miesiąc we własnej jaskini i nawet nosa nie wysuwać. - zaśmiałem się, rozciągając. Hanako także roześmiała się, karcąc mnie delikatnie wzrokiem typu "leniwy Guree, nieładnie". Postanowiłem wymieniać dalej, lekko rozmarzony po każdym kolejnym słowie... - Zapolować na coś ogromnego, najeść się i obijać do końca dnia. Udać na wycieczkę w nieznane, co wymaga czasem nie tyle co tygodnia, a miesiąca, bądź kilku! Czasem mamy wszyscy takie zabieganie, że nawet nie wiem, czy założenie rodziny mnie nie ominie!
Zaczęliśmy się śmiać, a po chwili liznąłem Hanako po policzku.
284 słowa lol
Hanakooo? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz