Jedno wiem, wroga nie znamy, a takim kimś może być właśnie on.
5 czerwca 2019
Od Guree - trening obrony (dzień 2)
Wraz ze wschodem słońca udałem się ponownie na arenę, tym razem w celu sprawdzenia niezawodności (lub właśnie zawodności!) własnych zmysłów. Trening więc rozpocząłem zawiązaniem na oczach chusty, przez którą nie widziałem skąd taki na przykład worek zawieszony na linie leci. Przyznam, że kilka razy oberwałem, nim dokładnie się skupiłem i samoobrona bez użycia wzroku zaczęła mi nareszcie wychodzić. Był moment, gdy zdenerwowałem się, otrzymując dwa ciosy od latających worków treningowych, z dwóch różnych stron. Chciałem zdjąć chustę z oczu i rzucić się gniewnie na worki, lecz w tej chwili zrozumiałem, jak ważny jest spokój w słuchaniu wszystkich zmysłów, prócz wzroku. Westchnąłem więc jedynie ciężko i wstałem, by przez następne kilka godzin trenować obronę bez użycia wzroku, a węchu, słuchu, dotyku... nawet i najmniejszych drgań podłoża. Całe ćwiczenie nie było naprawdę trudne, lecz osobiście uważam, że ktoś nerwowy, niecierpliwy bądź chociażby negatywnie nastawiony - nie podołałby temu treningowi. Oczywiście należy pamiętać, że są wśród nas wyjątki... być może ktoś z najbliższego otoczenia ma wrodzony talent do walki? Ma o wiele bardziej wyostrzone zmysły? A może taki ktoś... dopiero nadejdzie?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz