- Wszystko w porządku Han?- spytał, a ja uśmiechnęłam się delikatnie.
- Tak. Poprostu rozmyślam dużo i chyba jestem gotowa.
- Gotowa na co?
- By założyć szczęśliwą rodzinę z małymi Guree. - odparłam niepewnie, a Guree uśmiechnął się.
- Jesteś tego pewna? Wiesz, że po wszystkim nie będzie odwrotu?
- Wiem i jestem gotowa oddać ci siebie. Koch cię ponad życie Guree. Jesteśmy moim jedynym. - powiedziałam zarumieniona. Guree liznął mnie po nosie, a ja zaśmiałam się. Tamtej nocy wszystko się zmieniło.
*Magiczne przewinięcie czasu ( Parę dni później )*
Od paru dni czułam się dosyć dziwnie. Byłam znacznie częściej głodna i nie czułam się tak na siłach, jak wcześniej. Lekko się zaniepokoiłam. Postanowiłam udać się do Joeny z prośbą o radę. Gdy weszłam do jej jaskini i opowiedziałam jej o wszystkim, wadera uśmiechnęła się.
- Wszytko wskazuje na jedno.
- Co takiego?
- Jesteś w ciąży Hanuś. Gratuluję.
- Naprawdę?
- Tak. Niedługo będziesz mamą, a Guree dumnym tatą.
- To cudownie!- odparłam radośnie.
- Mała rada. Lepiej narazie nie mówić o tym Shi. Boję się, że może tego nie wytrzymać.- zaśmiała się, a ja razem z nią. Gdy moja wizyta u Joeny skończyła się, ruszyłam na spotkanie z Guree. Basior akurat siedział przed naszą jaskinią tyłem do mnie. Postanowiłam zakraść się do niego od tyłu. Zasłoniłam mu oczy, a on zaśmiał się.
- Han wiem, że to ty.
- Wiem, ale nie jestem sama.
- A kto jest z tobą?- spytał, a ja odkryłam jego oczy. Usiadłam naprzeciwko niego z niepewnym uśmiechem.
- Są ze mną jeszcze małe istotki, które za jakiś czas ujrzą światło dzienne. Guree, ja jestem w ciąży. - odparłam niepewnie. - Będziesz tatusiem. Cieszysz się?- spytałam z uśmiechem.
Guruuuś? <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz