- Zaspałeś.- odparł Red, a ja się zaśmiałem.
- Uwierz, że wstałem szybciej niż ty, ale później się przespałem jeszcze no i tak wyszło.
- E tam. Takie wymówki to nie do mnie. - odparł z uśmiechem i zszedł ze mnie. Wstałem lekko obolały, ale nie chciałem tego pokazywać. Jednak Red to zauważył.
- Aż tak cię bolało, jak cię powaliłem?- spytał, a ja pokręciłem głową.
- Nie do końca. Rany po ataku jeszcze trochę bolą.
- Spokojnie pokazaliśmy im kto tu rządzi. - odparł lekko mnie szturchając. Uśmiechnąłem się.
- Dzięki Red. Zawsze wiesz co powiedzieć.
- Ta... Mówię to co myślę i tyle.
- Ruszamy? - spytałem z uśmiechem.
- Jeśli jesteś gotowy.
- Ja urodziłem się gotowy. - odparłem z uśmiechem. Ripred się zaśmiał. Ruszyliśmy w kierunku dawnego statku Amerdill. Spojrzałem na niego. Zrobiło mi się trochę smutno.
- Szkoda, że Amer już nie ma.
- Nom. Spoko była z niej wadera.- odparł Red, a ja pokręciłem głową z rozbawieniem.
- Jak zawsze wiesz co powiedzieć. - zaśmiałem się, a basior ze mną. Weszliśmy na pokład i odpłynęliśmy od brzegu.
- Kierunek! Nieznana Wyspa!- zawołał Red.
- Prawdziwy z ciebie wilk morski.
- Żebyś wiedział.- zaśmiał się. Jestem ciekaw ile czasu nam zajmie podróż.
Ripred?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz