Od samego rana starałem się jakoś obmyślić plan działania na nowych wrogów. Nie byłem pewien jak możemy ich nastraszyć na tyle, by odeszli. Postanowiłem, że zrobię sobie chwilę przerwy i udam się do pary Bet. Dobrze będzie odwiedzić Hanako i Guree. Idąc w kierunku ich jaskini natknąłem się na Sashę, który spał na skale. Postanowiłem go obudzić i sprawdzić dlaczego śpi tu, a nie w swoim domu.
- Mały? Śpisz? Obudź się.- odparłem. Sasha po chwili obudził się i spojrzał na mnie. - Gdzie twoi rodzice?- spytałem.
- Na polowaniu. - odparł.
- A rodzeństwo?
- W domu.
- Dlaczego nie jesteś w domu?- spytałem, a mały nie odpowiedział. Westchnąłem. - Choć zaprowadzę cię do domu.
- A może ja nie chcę?
- Ale i tak pójdziesz.- odparłem łapiąc szczeniaka w pysk. Zaniosłem go do jaskini, a na wejściu przywitały mnie dwa inne uśmiechnięte pyszczki.
- Wujek Shi!- krzyknęli Hinata wraz z Jeanne. Postawiłem Sashę na ziemi.
- Dobry maluchy. - odparłem z lekkim uśmiechem. - Wiecie kiedy rodzice wrócą?
- Nie.- odparł Hinata. - Posiedzisz z nami wujku?- spytał merdając ogonem.
- Pewnie. - odparłem. Jeanne wraz z Hinatą zaczęli bawić się wspólnie. Spojrzałem na Sashę, który siedział w koncie. Podszedłem do niego.
- A ty nie bawisz się z rodzeństwem?- spytałem.
- Ich sposób walki jest dziecinny. Przewracają się nawet nie dotykając siebie nawzajem. - odparł.
- Są jeszcze szczeniakami, tak samo jak ty. - powiedziałem. Sasha spojrzał w bok. - Skoro uważasz ich sposób za dziecinny, to jaki jest twój?- spytałem młodego.
Sasha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz