- Em... Mogę wiedzieć co robisz? - usłyszałem głos. Po głosie i zapachu wywnioskowałem, że musi być to Red.
- Szczerze? Staram się dojść do medyka.
- Czemu w tak dziwnej pozycji?
- Nic nie widzę.
- Oślepłeś?
- Widzę rozmazanie.
- Ty to masz szczęście.
- Wiem o tym. Pomożesz mi czy będziesz się tak gapił?
- Jesteś niemiły. - odparł, a ja westchnąłem.
- Wybacz, ale nie mam humoru na żarty.
- Mały Shi stał się bezbronny.
- Wiesz, że jak wzrok mi wróci to cię kurde skrzywdzę? - warknąłem. Po chwili usłyszałem śmiech Ripred'a.
- Dobra już dobra. Pomogę ci.
- Dziękuję. - odparłem.
- Wstań i idź przed siebie. Proponuję zamknąć oczy.
- Niech ci będzie. - zamknąłem oczu i ruszyłem przed siebie.
- Dalej prosto. - odparł basior, a ja wpadłem na drzewo.
- Ripred! - warknąłem, a samiec zaczął się śmiać.
- Dobra, teraz na serio skręć w prawo i prosto. - wykonałem polecenie samca. Po długiej drodze i słuchaniu wskazówek Reda dotarłem do medyków.
- Hejka Han. Nie zgadniesz ci mam dla ciebie.- odparł Ripred.
- Co takiego? - spytała wadera wychylając się zza rogu.
- Twojego braciszka, który znów ma problemy. Tym razem nie widzi za dobrze.
- Tak cię to bawi? - warknąłem.
- Bardzo. - odparł oburzony.
- Niech mu się przyjrzę. - Han podeszła do mnie i przyjrzała mi się uważnie. Po chwili odeszła, by wrócić z specjalnym ziołem. Położyła mi je na oczach.
- Musisz je mieć na oczach przez trzy godziny.
- A co jak spadnie? - spytałem.
- To znów je nałożymy. Dodatkowo obwinę ci je bandażem. - odparła i nałożyła bandaż na moją głowę. Po trzech godzinach wróciłem do niej z pomocą Red'a. Mój wzrok wrócił do normy, a ja mogłem odetchnąć z ulgą.
Zaliczony ✓
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz