- Co powiedziała Joe? - zapytałem, a wilk powiedział mi to co przekazała mu wadera. Praktycznie w tym samym momencie niedaleko nas pojawił się biały szczeniak. Angeron, o ile pamiętam.
Miałem wyrażenie, że jeśli spadnie choćby listek, to szczeniak padnie z przerażenia. Może i nie miał zbyt poważnych obrażeń, w porównaniu z drugim szczeniakiem, ale był też sporo młodszy. Jakby czytając mi w myślach nagle na grzbiet szczeniaka spadł niewielki liść co zaowocowało tym, że przerażony szczeniak skoczył w naszym kierunku po czym ukrył się za moimi łapami.
- Teraz ja zrobię rundkę do Joe, z młodym, a ty poczekaj tu i zobacz co z drugim szczeniakiem. - stwierdziłem, a wilk skinął głową na znak, że rozumie. Po tym zwróciłem się do białego wilczka.
- Teraz pójdziemy do naszej alfy, dobrze? - powiedziałem, a szczeniak pokiwał głową. Po tym ruszyliśmy w kierunku jaskini alfy. Szczeniak musiał być w sporym szoku bo bał się choć trochę odejść przez cały czas trzymając się bardzo blisko. - Nie musisz się niczego bać, tu jesteś bezpieczny. - powiedziałem, a szczeniak spojrzał na mnie lekko zdziwiony. Mimo, że to, że nic mu tu nie grozi było jasne to wypowiedzenie tego na głos chyba pomogło mu choć trochę się rozluźnić. Chwilę potem byliśmy pod jaskinią alfy, która akurat siedziała przed wejściem.
- Joeno to jest jedno ze szczeniąt, które znaleźliśmy z Shi. - powiedziałem, a wadera do nas podeszła.
- Jak się nazywasz? - zapytała wadera nachylając się lekko w kierunku szczeniaka.
- Jestem Angeron. - odparł niepewnie.
- Miło mi cię poznać Angeronie, jak już z pewnością wiesz jesteś teraz na terenach należących do Watahy Najskrytszych Marzeń. Będzie nam bardzo miło gości cię naszej watasze jeśli będziesz chciał tu zostać, decyzja należy do ciebie. - powiedziała alfa uroczystym głosem, mimo wszystko szczeniak na myśl o tym, że znowu będzie mógł mieć dom uśmiechnął się lekko.
- Chciałbym tu zostać. - powiedział trochę pewniej, a Joena z uśmiechem się lekko zaśmiała.
- Świetnie, w takim razie musimy ustalić gdzie będziesz mieszkał, lecz zrobimy to jutro. - powiedziała. - Dziś jednak odpocznij, Ripred'zie, możesz się dziś nim zająć? - zapytała zwracając się do mnie. Mimo, że nie przepadam za szczeniakami, czułem się trochę odpowiedzialny za młodego białego wilczka siedzącego teraz przed alfą. Oczy Joeny i Angerona były zwrócone w moim kierunku, oboje czekali na moją decyzję.
- Nie ma problemu, tylko najpierw sprawdzę co u Shi i z drugim szczeniakiem. - powiedziałem, a młody wilk wyraźnie ucieszył się na moją decyzję, choć nie wiem czy można nazwać to decyzją bo gdybym chciał odmówić wadera z pewnością by chciała odgryźć mi głowę. Po tym ruszyliśmy znowu w kierunku mglistego lasu. Jednak nigdzie nie było widać tam basiora, uznałem, że z pewnością jest w środku więc tam też się udałem.
465 słów?
Shi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz