- To dobrej nocki! - odparłam, sadowiąc się w wygodnej i ciepłej pozycji do spania.
- I wzajemnie. Kolorowych snów. - uśmiechnął się Brego, także kładąc się. Zwinął się w kulkę, ziewną i zamknął oczy. Po chwili oboje odpłynęliśmy do krainy snów ~
Zbudził mnie mroźny powiew wiatru i uderzanie o skałę deszczu. Brego także podniósł się niemal w tej samej chwili.
- Pada deszcz. - stwierdziłam, podnosząc głowę. Samiec wstał ociężale, rozciągnął się i podszedł ku wyjściu z jaskini.
- Raczej leje jak z cebra. - westchnął samiec. Wąż syknął niezadowolony, że musiał marznąć i wpełznął pod szal Brego.
- Nie dziwię mu się, zimno okropnie jest. - zaśmiałam się.
- Haha racja... teraz może cały dzień się wyspać i ocieplać ile chce. - basior uśmiechnął się.
- To jak z naszą wyprawą? Czekamy czy idziemy? - zapytałam, podchodząc do Brego.
169 słów
< Brego? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz