Wzdrygnęłam się, po czym zeskoczyłam gdzieś w dół, wlazłam niczym jakaś małpa na stalagmit, potem uczepiłam się jakoś górnej części (czyt: sufitu) i tam siedziałam, wyglądając przy tym trochę jak nietoperz. Zapach jednak był nieco inny niż wcześniej.
- Czemu pająka udajesz? - usłyszałam głos basiora o krótkim imieniu
- Pająka?
- No, jest tu ich kilka - natychmiastowo odczepiłam się od sufitu co skutkowało upadkiem na plecy. gdy już wstałam, podpaliłam się profilaktycznie, gdyby jakiś pająk na mnie siedział. Basior zaśmiał się, najwyraźniej z mojej niedołęgi, i skierował się jakby trochę nerwowym krokiem w stronę wejścia do jaskini. Przez chwilę stałam w miejscu ale czując chwilowy przypływ nudy, poszłam za nim. U wejścia, jednak z boku, siedział czarny smok bawiący się dymem, który wylatywał z jego nosa.
- Naćpał się? - spytałam patrząc na to wszystko
- Tak, powietrzem
- To już stan ciężki
- To raczej nic mu nie pomoże - mruknęłam podsumowując naszą wymianę zdań, przy okazji rozglądając się czy ta od lodu jest gdzieś w pobliżu. Smok popatrzył na mnie krzywo i... tyle trwało jego zainteresowanie moją osobą gdyż zajął się DB. Ja w tym czasie nie widząc jakiegoś większej potrzeby istnienia, podeszłam do jakiegoś pierwszego lepszego drzewa i nałożyłam na niego jakąś klątwę. I tak z kolejnym, i kolejnym, aż cały wzór utworzył pentagram, a drzewka wyglądały na nie naruszone.
- Ej, co robisz? - obok mnie jakby z nikąd pojawił się DB
- Podziwiam moją pracę
- A co zrobiłaś?
- Pentagram z drzew
- Po co. - Ach, ta kropka nienawiści na końcu! Jednak tutaj nagrała chyba nowego znaczenia.
- Bo mnie irytowały te dwa biało-szare wilki płci mieszanej
- Chodzi ci o naszą zaręczoną parę? - wilk błysnął intelektem, a smok który najwyraźniej jeszcze nie odleciał, uznał moją głowę za poduszkę, i położył swój łeb na mojej biednej czaszce. Ał mój kręgosłup.
- To oni są zaręczeni?
-Mhm
- Jak to słowo gryzie. - Stwierdziłam siadając, i z zamyśleniem patrząc na najbliższą gałąź
308 słów
< DB?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz