- Nie bój się nie gryzie.- zaśmiał się basior.
- Bardzo śmieszne.- odparłam.- Nie ufam ludziom wątpię, by to się zmieniło.
- Oj nie bądź taka. To tylko ludzkie szczenię. Nic ci nie zrobi. Jest nieszkodliwe.
- Ale jego rodzice już tak. - odparłam.
- Nie mów mi, że się ich boisz. Taki duży wilk i boi się ludzi? - spytał z uśmiechem.
- Człowiek to jedno, a ich broń to drugie. - odparłam. Cały czas byłam znacznie z tyłu. Nie będę ryzykowała mojego młodego życia. Nie pora mi jeszcze umierać. Kto wie jakie są zamiary ludzi. Po tym na szczęście krótkim spotkaniu, wróciliśmy na nasze tereny.
- Idę się napisać do Tęczowego Wodospadu. Idziesz ze mną?
- Czemu nie. I tak nie mam nic innego do roboty.
- W takim razie ruszajmy.
- Ku przygodzie!- krzyknął wesoło Kangi i pobiegł w kierunku wodospadu. Zaśmiałam się. Po chwili również ruszyłam biegiem. O nie nie pozwolę mu tak łatwo wygrać. Biegłam ile sił w łapach. Zaczynałam powoli doganiać basiora. Nagle ten się zatrzymał, a ja zdezorientowana nie wiedziałam o co chodzi i wpadłam do tęczowej wody. Całe moje futro nabrało tęczowych kolorów. Nagle Kangi zaczął się głośno śmiać.
- No naprawdę bardzo śmieszne.
- Żebyś wiedziała.- odparł Kangi. Po chwili wyciągnęłam basiora do wody. Oboje teraz byliśmy kolorowi.
- Świat zawsze miał tęczowe barwy.- zaśmiał się. Po czym spojrzałam na basiora.
239 słów
Kangi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz