- Ehem, nie wiem czym tam jesteś, ale wyjazd z mojej jaskini. - stwierdziłem, a na moje słowa z zza skały wychyliła głowę szara wadera o ciemnych włosach z niebieskimi końcówkami.
- Bo co? - zapytała pokazując mi język. No co za wredota no. Lubię type.
- Jak już masz zamiar tu siedzieć to się może przedstaw. - stwierdziłem, a wadera prychnęła.
- Rachel.-powiedziała wychodząc zza skały i podając mi łapę na przywitanie.
- DB. - odpowiedziałem, a wadera się zaśmiała.
- No nie powiem, długie masz to imię. - śmiała się dalej, przez co nie zauważyła, że nie posiada już ona na szyi żadnego naszyjnika.
- Co tak właściwie tu robisz? - zapytałem podrzucahąc zdobycz do góry i z powrotem łapać tak aby to zobaczyła. Nie powiem, jej mina była bezcenna. Wadera podniosła się lekko zdenerwowana.
- Oddawaj... - powiedziała, a ja się zaśmiałem.
- Bo co? - powiedziałem tym samym tonem co ona wcześniej. Ha, karma wraca. Jednak odrzuciłem waderze naszyjnik, nie jest mi zbytnio potrzebny do czego kolwiek, nie wyglądał na wartościowy. - No to co tu robisz?
- Siedzę, a nie widać? - stwierdziła
- Naprawdę? Nie zauważyłem. - odpowiedziałem, a ona się zaśmiała.
- Miło poznać, a tak w ogóle to czyje to tereny?
- Wataha Najskrydszych Marzeń. - odparłem, gdy nagle coś uderzyło w moją jaskinie. Jeśli to znowu ten cholerny czarny gad to obiecuję, że moje wspaniałe kąto zeru zabić powiększy się o jednego smoka...
272 słowa
Rach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz