1 marca 2019

Od Joeny CD. Scourge

Gdy czarny basior upadł za mną pojawił się Shi. Jak zawsze jego pysk miał zimny wyraz. Spojrzał na wilka, a następnie na mnie. Byłam ubrudzona krwią. Warknął w kierunku basiora, lecz ten nie ruszył się. Podeszłam bliżej i dotknęłam go łapą. Dalej nic. No pięknie. Trzeba go zabrać do jakiegoś medyka. Poprosiłam Shi, by ten wziął go na plecy. Brat niechętnie wykonał moją prośbę. Udaliśmy się do Serca Mglistego Lasu, gdzie nieznajomym mieli zająć się medycy. Mam nadzieję, że przeżyje. Nie chcę mieć go na sumieniu. Siedziałam i przyglądałam się jak medycy się nim zajmują. Shi natomiast wyszedł. Po dość długiej chwili mogłam zabrać basiora. Tym razem sama zaniosłam go do swojej jaskini. Położyłam go i usiadłam. Musiałam mieć wilka na oku. Kto wie co mu przyjdzie do głowy. Sama się już o tym przekonałam, że jest nieobliczalny. Dziękuję moim mocą. Gdyby nie one już by mnie tu nie było. Spojrzałam na czarnego wilka. Po chwili poruszył się. Nagle otworzył oczy. Mogłam usłyszeć ciche syki dochodzące z jego pyska.

- Czemu to tak piecze?- spytał.

- Ponieważ prawie cię zabiłam. - odparłam chłodno.

- Widzę, że koleżanka po fachu.

- Mylisz się. Jestem alfą tutejszej watahy. Lepiej gadaj kim jesteś i dobry robisz. Jeśli nie to przerobię cię na czarną czekoladę. - wilk zaśmiał się.

- Widzę, że masz charakterek. - nie twój interes. Masz odpowiedzieć na moje pytanie.- warknęłam.

222 słów 

Scourge?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz