- Zawsze to ciekawsze niż łażenie bez celu. - zaśmiałem się, a Ari wraz ze mną. Masz jakiś pomysł gdzie zaczynamy szukać?
- Nie znam go przecież...
- No tak, ale słyszałem, że jest podrywaczem.
- To może jest u którejś z wader? - zaproponowała Ariena. - Yuki i Hanako odpadają bo Hanako ma męża, a Yuki jest w skrzydle medyków. Sądzę, że może być u alfy lub Amerdill.
- Niemożliwe, zeby był u alfy, widziałem, że dziś ma jakieś spotkanie z Shi i kimś tam jeszcze...
- W takim razie sprawdźmy u Amerdill. - powiedziała wesoło po czym ruszyliśmy w kierunku jaskini wymienionej wcześniej wadery. Jak się okazało wcale się nie myliliśmy gdyż z delka słychać było głos zdenerwowanej wadery karzącej opuścić basiorowi swój warsztat pod groźbą kalectwa oraz zgniecionego pyska. Pojawiliśmy się dosłownie w ostatniej chwili, dosłownie jeszcze słowo i pysk Rodeo spotkałby się z metalową łapą Amerdill.
- Dobrze, że was widzę! - zawołała na nasz widok wadera. - Proszę zabierzcie z tąd tego natręta bo nie ręczę za siebie! - warknęła w jego kierunku na co on tylko odwrócił głowę przez co zauważył naszą dwójkę, no i koniec. Zlokalizował kolejny cel, którym tym razem była Ariena.
- Witaj piękna wadero. - powiedział szarmanco, a przynajmniej myślał, że to tak zabrzmiało, muszę wkońcu zacząć zdejmować czasem ten naszyjnik, albo kupić od jakiegoś alchemika coś na zapomnienie. O czym ty myślisz...
- Ktoś cię szukał, nazywał się Timero i chciał się z tobą spotkać w centrum watahy. - powiedziała Ariena odsuwając się krok od niego, ale za nim on zdążył cokolwiek zrobić ja stanąłem idealnie pomiędzy nimi tworząc coś w rodzaju muru.
- Pójdę tylko jak mnie odprowadzi ta olśniewająca wadera.-powiedział na co ja prychnąłem.
- Po moim trupie, wiem co myślisz więc lepiej sobie uważaj... - warknąłem. Ten basior zaczyna mi działać na nerwy, i co on sobie wyobraża? Wrrr naprawdę muszę znaleźdz wyłącznik mocy tego naszyjniku. Na szczęście basiora zgodził się on pójść dobrowolnie pod eskortæ moją i Ari, a każda jego próba poderwania wadery kończyła się albo jej warczeniem, albo moją groźbą, kiedyś je pewnie spełnię...
338 słów
Ari?
(Kan jest trochę zazdrosny... Urocze xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz