- To co teraz? - zapytała wadera unosząc się na grzbiecie w wodzie, gdy nagle tuż za nią z wody wyłoniło się jakieś stworzenie... Wyglądało trochę koniowato, ale nie był to chyba hipokamp... Cholera, widziałem ke kiedyś w jakiejś książce Lhary, tylko co to było... Już wiem, kelpia... Tylko co takie stworzenie robiło w takim miejscu! Ostatnio dzieją się tu dziwne rzeczy, mam złe przeczucia co do tego co może się zdarzyć w najbliższym czasie.
- Ari wyjdź z wody. - powiedziałem spokojnie ale stanowczo aby nie zwrócić zbytnio uwagi stworzenia.
- Niby czemu? - zaśmiała się wadera wesoło gdy nagle stworzenie wyrzuciło w powietrze pięć długich macek, jednak nie powędriwały one w stronę Ari, ale zawiesiły się w powietrzu, jakby zastygły w czasie, przez co stwór wyglądał jakby zamieniony w posąg. Czarna wadera odrazu wyszła z wody i stanęła zdziwiona koło mnie.
- Jak to zrobiłeś? - zapytała, a ja spojrzałem na nią z podobną miną.
- Ale to nie byłem ja...
- Ponieważ to moja robota. Nie ma za co. - usłyszeliśmy głos dobiegający gdzieś z tyłu.
190 słów
Ari?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz