Gdy miałem już się zgodzić na powrót zauważyłem kontem oka ruch niedaleko. Bez najmniejszego szelestu odwrociłem się w tamtym kietunku i wskoczyłem w strone miejsca gdzie widziałem ruch w powietrzu zamieniając sue w geparda. Oczywiście w krzakach musiał być nasz drogi, niewidzialny przyjaciel, gdyż po chwili coś ostro zapierniczało przez krzaki przedemną. Jednak dzięki temu, że aktualnie potrafiłem biegać dość szybko to bez większego problemu wskoczyłem nauciekającego wilka. Jak trafiłem? Tego w sumie nie wiem, ale w każdym razie przy lądowaniu usłyszałem dziwny chrzęst, pisk i zobaczyłem podemną fioletowego basiora, więc się udało. Już po chwili obok nas stał też Guree.
- No proszę, proszę już prawie ci się udało nam zwiać. - powiedział w stronę wilka, ale ten nawet nie drgnął mimo, że już z niego zlazłem. Biały basior widocznoe zdiwiony takim zachowaniem lekko nachylił się w stronę fioletowego wilka i magle dziwnie zastrzygł uszami po czym je położył.
- Nie oddycha...- stwierdził, na co ja przekręciłem głowę spoglądając na jak się okazało ciało basiora.
- No zajebiście, pewnie przy takiej prędkości to ja mu kark złamałem jak mu przywaliłem w szyje. - powiedziałem, a biały basior pokręcił głową z niedowierzaniem.
Guree xD ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz