- Coś się stało? - zapytałem odwracając się. - Czy po prostu moja uroda Was tak olśniła, że aż wryliście w ziemię?
- Gdzie idziesz? - zapytał Hinata, wstając z ziemi i podchodząc do mnie. - Wiesz, że nie powinniśmy opuszczać jaskini bez poinformowania o tym rodziców!
- A co może się stać? Trolle Was zjedzą? - odparłem z lekkim uśmiechem, po czym odwróciłem się i podszedłem do wyjścia z jaskini. Wykorzystując przewagę wzrostu nad rodzeństwem rzuciłem jeszcze tylko ciche... - Skrzaty.
Wodospad zdobiący wejście do naszego domu opadał z gracją, tworząc jeziorko. Jego szum był niebywale kojący, więc przystanąłem by chwilę pozwolić uszom napawać się miłym szumem. Lekkie kropelki wody osiadły na moim futrze, a sam ja ruszyłem wzdłuż jeziorka i kolejno rzeki, która wychodziła za nim w głąb lasu. Usiadłem na głazie, stosunkowo niedaleko jaskini, by nie zgubić się i widzieć jak rodzice będą wracać. Nie znam terenów watahy jeszcze na tyle, by swobodnie podróżować po nich, szczególnie teraz, gdy ponoć sfora toczy wojnę z innym stadem. Rozciągnąłem się leniwie na kamieniu i nim zdążyłem się obejrzeć - zasnąłem. ~
Obudził mnie czyjś głos, z początku niewyraźny, lecz po chwili wystarczająco zrozumiały.
- Mały? Śpisz? Obudź się. - powtarzał. Otworzyłem ospale powieki i ujrzałem, że tuż przed mną stoi wilk, wpatrując się we mnie swoimi wielkimi oczami, dosłownie centymetry od moich.
Ktoś dokończy? :3
Aaaaa Jezu jak mi się podoba ta postać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz