25 czerwca 2019

Od Guree CD. DB

Ciało ewidentnie poległego wojownika wrogiej watahy zanieśliśmy na koniuszki granic naszych terenów. Mniej więcej tam odczuliśmy zapach zbliżającej się Watahy Wilków Zmierzchu. Na nasze szczęście, staliśmy pod wiatr, a więc przeciwnicy naszego zapachu nie byli w stanie odczuć. Przeszliśmy jeszcze pół kilometra poza tereny watahy i tam zostawiliśmy ciało czarno-fioletowego samca. Szybszym krokiem oddaliliśmy się w głąb naszych terenów, nie przestawszy nasłuchiwać zbliżających się wrogich wilków. Po niecałej połowie godziny do naszych uszu doszły żałosne lamenty, zawodzenia jak i groźne powarkiwania. Gdy ustały, podeszliśmy bliżej. Nie zdziwiło nas odejście wilków wraz z ciałem w swoje strony, choć byliśmy czujni - zawsze mogli zostawić swój patrol, lub chociaż jednego wojownika, który mógłby chcieć pomścić śmierć basiora z czerwoną apaszką. Gdy po niecałej godzinie czuwania byliśmy pewni, że każdy z wrogich wilków odszedł, wyszedłem z krzaków i z rozgoryczoną miną usiadłem, wpatrując się w ziemię.
- Co jest? To chyba dobrze, że poszli, nie? - odparł bursztynowy samiec, także wychodząc z krzaków. Otrzepał się z igiełek i listków, wydając z siebie ciche burknięcie.
- Cieszy Cię to? - warknąłem. - Niedługo będziemy znani jako Ci, którzy pomogli rozpętać pierwszą wojnę między watahami.
- My? - DB usiadł, lekko przechylając głowę. - Wojna już jest rozpętana..
- Pomogliśmy. - przerwałem mu. Mój głos wypełniony był nienaturalnym spokojem, aż sam zdziwiłem się własnemu tonowi.
- Jak rozpętałem z Guree pierwszą wojnę świa... *- mruknął z uśmiechem DB, przerywając pod wpływem mojego gwałtownego spojrzenia. Po tym wstał, sygnalizując, że chyba pora wracać. Westchnąłem, wstałem także i podążyłem obok samca w głąb naszych terenów.

DB? :>

*musiałem, przepraszam xDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz