- Guree. - odparł, stając przed mną.
- Słucham Cię. - westchnąłem, lecz mimowolnie czułem jak lekki uśmiech nachalnie wpływa na wyraz mojego pyska.
- Jutro żenisz się z moją młodszą siostrą i choć już raz, a nawet i dwa razy to mówiłem to powtórzę po raz kolejny. - odparł stanowczo. Z całych sił powstrzymywałem uśmiech. Już dobrze wiedziałem co Shi zaraz powie... - jak coś jej zrobisz... skrzywdzisz, zdradzisz... cokolwiek, przez co by cierpiała. Nie ręczę za siebie. Nogi z dupy Ci powyrywam. Znajdę sposób aby także jak Ty zostać nieśmiertelny i będę truć Ci życie przez wieki.
- Ahh - westchnąłem i już teraz uśmiechu nie dałem rady powstrzymać. - za kogo mnie uważasz. Jutro przysięgnę Han wierność i miłość aż do końca. Będę jej bronił, nie pozwolę by ktokolwiek ją skrzywdził, w tym także i ja sam.
- Mm. - mruknął Shi. - Wierzę Ci na słowo. Ale także moich ostrzeżeń nie zapomnij.
- Nie zapomnę.
***
Kolejnego dnia z rana rozpoczęły się przygotowania. Do ślubu zostało kilka godzin, więc wszystko działo się bez pośpiechu. W pewnej chwili Ripred podszedł do mnie i powiedział, ze już czas. Ruszyłem wiec w stronę miejsca, w którym miała odbyć się uroczystość. Stanąłem przed Joeną, która miała udzielić nam ślubu i spojrzałem na całe zgromadzenie wilków. Było ich tak wiele..
Gdy Hanako pojawiła się za wszystkimi, Ci wstali i rozstąpili się na bok. Hanako podeszła do mnie i rozpoczęła się ceremonia.
Wadera wyglądała przepięknie, a szczęście które czułem było niewyobrażalne. Joena wygłosiła długie regułki obietnicy małżeńskiej i nastało już tylko to jedno, najważniejsze pytanie.
- Guree czy bierzesz Hanako za żonę i ślubujesz jej miłość i wierność aż do końca waszych wspólnych dni? - zapytała Joena i uśmiechnęła się. Bez wahania odpowiedziałem „tak”. - A czy Ty, Hanako, bierzesz Guree za męża i także ślubujesz mu miłość, wierność aż po kres waszych dni?
353 słowa
<Han?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz