Opisując to co działo się na weselu no to poprostu CHAOS. Guree oraz Shi właśnie starali się chyba wylicytować kto pierwszy znajdzie i ubije dymnego wilka, alfa chodziła wkółko co chwile sprawdzając czy aby napewno nikt z obecnych właśnie się nie zmienił w jakąś poczwarę. Głównie patrzyła w moim kierunku, a jako, że Rach siedziała obok to całkiem niezłe wyczucie. Dalej siedziała załamana Hanako, a obok niej wyraźnie wkurzona Amerdill, ta to chyba może być groźna jak komuś młotem przywali...
Ja jednak dalej siedziałem, a tak właściwie leżałem sobie z boku kończąc jeść jakiegoś zająca patrząc na ten cały rozpiździec gdy nagle coś poleciało w moim kierunku. Oczywiście ta skrzydlata poczwara zwana Rach właśnie się zapodziała więc przypuszczam, że to jej robota... Jak się okazało tym co leciało w moim kierunku był kawałek uda zająca. Czyli wojna. Po chwili po całym miejscu wcześniejszego ślubu zaczęło latać żarcie, o dziwo inne wilki też zaczęły rzucać jedzeniem, a ja jak najszybciej usunąłem się z pola bitwy zapalając jakoś futro aby spalić pozostałe na nim jedzenie. Zapach palonego białka, no świetnie, teraz będę capił.
Po chwili drogi niedaleko mnie pojawiła się prowodyrka całego tego badziewia.
- Wyszło całkiem nieźle! - zaśmiała się kij wie czy radośnie czy złowrogo.
- Całkiem, tylko po co odrazu mięsem rzucać? - zapytałem rozbawiony, przez co ona się zaśmiała. - A tak właściwie to co z tą odtrutką czy tam lejarstwem, jeden pies w sumie.
- Chyba gdzieś je mam.
- Chyba, to sobie ze mnie jaja robisz. Weź to sprawdź. - stwierdziłem, a wadera prychnęła.
- Nie ufasz mi?
- Życie mi jeszcze w miarę miłe, więc podziękuję.
- Pfff. - ponownie prychnęła po czym ruszyła w kierunku czegoś co wyglądało jak portal. Oczywiście, że polazłem tam również, ktoś w końcu musiał pilnować tej akcji z lekarstwem, nie jestem pewien czy ona serio chce im ją dać... Po chwili wyladowaliśmy w sumie to innym lesie poprostu. Po chwili drogi dotarliśmy do miejsca gdzie Rach rzekomo miała lekarstwo.
- Ummm DB? - zapytała
- Co? Nie mów, że nie masz tego lekarstwa...
- Ktoś mi je zajumał no... Szlag by to wczoraj tu było... Najwyżej trzeba będzie ubić jakąś gorgonę jak się nie znajdzie i tyle.
- Jakbyś była medykiem to nikt by chyba nie przeżył...
- Oh, dziękuję za taką dobrą opinię - (facepalm DB)
400 słów
Rach?
(Ale równo xD Tak bdw to chyba styl pisania przy DB jest tym mi najbliższym)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz