Postanowiłem, że pójdę z Red'em. Nie wyglądał on najlepiej. Basior szedł szybkim krokiem, dlatego zostawałem trochę z tyłu. Ciągle towarzyszyło mi dziwne uczucie, którego nie rozumiałem, lecz za każdym razem starałem się je ignorować. Ripred postanowił, że zapoluje na jelenia. Gdy chciałem zaproponować mu pomóc, zaprzeczył i wyjaśnił, że sam sobie da radę. Byłem lekko zaskoczony jego dziwnym zachowaniem, ale zrezygnowałem z pouczania go. Nie wrócił jeszcze w stu procentach do zdrowia. Gdy przyglądałem się jego polowaniu widziałem, jak szybko się męczy. Wiem, że chcę sobie sam coś upolować, ale gdy widzę go w takim stanie to aż mi się smutni robi. Dlaczego nie chciał bym mu pomógł? Wstałem i użyłem swojej mocy. Przynajmniej w taki sposób nie zauważy. Wyczarowałem trujący dym i skierowałem go na jelenia. Ten gdy tylko go powąchał zwolnił, a Ripred rzucił się mu do gardła. Zwierzę padło, a ja sparwiłem, że dym znikł. Podszedłem do basiora.
- Zadowolony? - spytałem.
- Bardzo. Nie jestem małym dzieckiem, byś pomagał mi polować. - odparł zimno. Szczerze chciało mi się z tego trochę śmiać. Miał taki zimny ton, jak ja miewam często. Mógłbym powiedzieć, że jestem dumny, ale raczej wolę go, jak wkurzającego wilka, który zmienia się w gada.
- Rób, jak uważasz. - odparłem beznamiętnie. Po tym, jak Red skończył jelenia ruszył w kierunku rzeki. Oczywiście poszedłem za nim.
- Musisz za mną tak łazić? Nie masz nic lepszego do roboty?
- Nie. Nie mam. Wolę cię truć moją osobą.- odparłem, na co wilk przewrócił oczami. - Czy wszystko w porządku? Jesteś jaki inny.- spytałem.
250 słow
Ripred?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz