- Osz ty! - zawołała ruszając za mną w pogoń, która skończyła się w dość typowy sposób, dokładniej dzięki mojemu niesamowitemu szczęściu potknąłem się o jakiś korzeń, i wylądowałem na ziemi, a Ari nie mogąc wychamować potknęła się o mnie i również leżała teraz na ziemi. Oboje dość głośno śmieliśmy się z całej tej sytuacji.
- Gdzie teraz? - zapytała wadera podnosząc się i otrzepując z resztek piachu w sierści.
- Proponuję na polowanie, a potem się zobaczy. - stwierdziłem wesoło, a wadera zgodziła się na ten pomysł. Po krótkiej chwili udało nam się już nawet wytropić jakiegoś jelenia, ale również i ludzi, a konkretnie znajomy mi zapach pewnego człowieka. Praktycznie w tym samym momencie zauważyłem postać dziecka, może sześcio lub siedmio letniego, no proszę Ren... Dziecko gdy nas zauważyło pobiegło w naszym kierunku co zaowocowało lekkim wystraszeniem się Ari. Jestem ciekawy czy dzieciak mnie rozpoznał czy przybiega tak do każdego wilka...
- Kangi!- zawołało dziecko wesoło podchodząc do nas. Trzeba przyznać, że mina wadery w tym momencie była bezcenna.
208 słów
Ari?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz