- Nie wiem coś odpierniczył, ale podobasz mi się. - odparłem, a basior zaśmiał się. Byłem lekko zdziwiony jego zdolnościami, ale wilk był całkiem fajny.
- Może kiedyś to powtórzymy? - spytał, a ja uśmiechnąłem się szeroko.
- Jasne, że tak. Tylko tym razem chyba skupię się bardziej na małym treningu.
- To czekam na rewanż.- odparł i odszedł. Podszedłem do czarnego basiora, który wcześniej przytargał mnie na tereny watahy.
- Siemasz.- powiedziałem, a basior potraktował mnie lodowatym spojrzeniem.
- Witaj.- odparł.
- Mam wrażenie, że w twoim ”witaj” słychać nutkę ”zdechnij, jak najszybciej i daj mi święty spokój”. - odparłem z uśmiechem.
- Jesteś bardziej bystry niż myślałem.- odparł. Zamerdałem radośnie ogonem.
- A dziękuję, dziękuję. Miło to słyszeć. Miło było również poznać wilka ziejącego lodem bez mocy. - odparłem. Wilk prychnął, a ja z uśmiechem odszedłem. Jakoś zachciało mi się śpiewać, więc czemu by nie zaśpiewać?
Czasem przychodzi powoli
Czasem przychodzi wieczorem
Przychodzi z upalnym latem
Razem z zimą razem z mrozem
Zakopuje cię po cichu
Zakopuje tuż pod schodem
Starzeje się co już stare
Nie młodnieje to co młode
Czasem przychodzą parami
Czasem przychodzą o świcie
Wchodzą prędko i chowają
W swoją kieszeń Twoje życie
Czasem przychodzi powoli
Czasem spotkasz ją po drodze
Przyjdzie nawet tuż nad ranem
Abyś się nie zbudził się w porę
I błąka się po dolinach
I błąka się po dolinach
Kiedy przychodzi powoli
Kiedy przychodzi na ranem
W imię ojca z własnej woli
I na wieki wieków amen
Czasem przychodzi po zmroku
Przyjdzie nawet gdy za ciasno
Kiedy wchodzi głuchną ściany
Dzwony milkną świece gasną
Czasem przychodzi powoli
Czasem przychodzi na zmianę
W imię ojca z własnej roli
I na wieki wieków amen
Czasem przyjdzie po dzienniku
Przyjdzie czasem po pogodzie
Wejdzie zawsze w złej godzinie
Przyjdzie zawsze o złej porze
Czasem przychodzi w niedziele
Czasem przemyca się w zbrodniach
Mieszka czasem w samobójstwie
I normalnym dniu tygodnia
I błąka się po dolinach
I błąka się po dolinach
Kiedy przychodzi powoli
Kiedy przychodzi na ranem
W imię ojca z własnej woli
I na wieki wieków amen
Gdy skończyłem piosenkę, usłyszałem czyjś śmiech. Spojrzałem w bok i zauważyłem fioletowego basiora.
- Jak się podobało?- spytałem z uśmiechem.
359 słów
Ripred ?
( Koniec Świata - Piosenka o śmierci )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz