- Z wielką chęcią, chociaż sama nieco jeszcze się gubię. - zaśmiałam się. Basior uśmiechnął się szeroko.
- Jak coś to zbłądzimy razem! - odparł ze śmiechem. Polubiłam tego jakże optymistycznego samca, właśnie za to iż nie jest gburowaty. Naszą wędrówkę postanowiliśmy rozpocząć od studni życzeń. Opowiedziałam skrzydlatemu basiorowi nieco o tym miejscu, na co ten wydawał się być naprawdę zadowolony. Do studni dotarliśmy dość szybko. Usiadłam przed nią i dałam się rozejrzeć Brego w okół tego miejsca.
- Annabelle! Podejdź tutaj proszę. - zawołał samiec. Szybkim krokiem zbliżyłam się do niego. Naszym oczom ukazała się wąska rzeczka, która wyraźnie dokądś prowadziła.
- A wiesz, że tego jeszcze nie widziałam? - uśmiechnęłam się, po czym oboje pewnie ruszyliśmy za rzeką, która zaczęła się rozszerzać z każdym metrem i robić naprawdę ogromna.
- To chyba rzeka marzeń. - stwierdziłam. - Nigdy wcześniej jej nie widziałam, ale o uszy mi się obiła.
150 słów
< Brego? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz