- Posłańcem śmierci. - wyszczerzył się złowrogo, a ja się zaśmiałem.
- Jakoś mi nie mówiła o żadnym przerośniętym kundlu z rogami. - stwierdziłem, a wilk nagle zmienił się w smoka, ale kozaczysz... Jako, że teraz już czarny gad zaczął z wściekłością iść w moim kierunku sam zmieniłem się w smoka uderzając gada łapą w pysk tak jak zazwyczaj robiła to Saphira. Moja przemiana i zachowanie widocznie wprowadziło smoka z równowagi bo z powrotem zmienił się w wilka. - Zapytam już pora ostatni, kim jesteś, ale, że tu, w watasze. - zapytałem przybierając postać wilka. Nie powiem zdziwienie rysującą się na pysku wilka było całkiem zabawnym widokiem.
- Płatny morderca. - powiedział. Pasuje mu to.
- Nie można było tak odrazu? Jak tak ci się nudzi zawsze możesz powalczyć z kimś na arenie. - dodałem chcąc odejść, ale wilk mnie zatrzymał.
- W takim razie rzucam ci wyzwanie! - zawołał za mną. Mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia, ale nie odpuszczę takiej okazji, mimo, że wilk nie wydawał się mieć równo pod sufitem trening mi się przyda.
- Pewnie. - odparłem ruszajacw kierunku areny, a czarny basior zaraz zrobił to samo. Zauważyłem, że moje wcześniejsze spostrzeżenia były trafne, nie był on normalny. Taki walnięty śmieszek polegający tylko na swojej sile. Po chwili byliśmy już na arenie gdzie akurat trenowali Guree, Rodeo i Shi. Ten ostatni chyba miał jakieś objekcje co do mojej obecności na arenie po ostatnich przygodach, ale nic nie powiedział wiedząc, że i tak nic w tej sprawie nie zadziała.
Widząc, że wilk aż rwał się do walki rozbawiło mnie to lekko, mimo, że dawno nie walczyłem wręcz też miałem ochotę na trening.
- Więc jakie zasady walki? - zapytałem, a basior się zaśmiał.
- Brak zasad! - zawołał pozbywając się kagańca z pyska.
- Tym lepiej dla mnie. - odparłem z uśmiechem. Po chwili okrażaliśmy się, a basior odrazu przypuścił szybki atak, który ledwie udało mi się uniknąć. Trzeba było przyznać, że był dość szybki, jednak strategi nie była jego mocną stroną, bo przypuścił ten sam atak z drugiej strony, tym razem jednak zdążyłem złapać go za tylną łapę i powalić na ziemię. Wilk podniósł się w ułamku sekundy tym razem rzucając się w moim kierunku i przewracając, jednak noe mógł przypuścić dalszego ataku gdyż podciągnąłem mu łapy ogonem, przez co znowu leżał na ziemi, jednak nie zdążyłem nawet odskoczyć gdyż basior ugryzł mnie w przednią łapę będącą dalej w bandarzu. Osz ty gadzino jedna. Basiora chyba znudziła walka jako wilk bo zmienił się w smoka, myśli, że jest cwany bo w tamtej postaci jest sporo odemnie większy? Niech lepiej pomyśli dwa razy. Bez większego problemu stworzyłem iluzje dzięki której było około pięć więcej smoków wyglądających jak ja, co zdezoriętowało czarnego smoka, przez co uderzyłem go w taki sposób, że musiał wylądować i znowu walczyć jako wilk, gdy to zrobił moje sobowtóry znikły, a ja sam znowu zmieniłem się w wilka. Trochę już zaczął mnie nudzić ten pojedynek więc postanowiłem, że czas to zakończyć. Dzięki mojej mocy stworzyłem coś co wyglądało jak deszcz ostarych szpikulców spadających z sufitu prosto na basiora, oczywiście była to niegroźna iluzja. Ah, czy wspominałem, że moje iluzje obejmują też odczucia więc pewnie to trochę zaboli... Na nieszczęście wilka większość szpikulców trafiła wprost na niego, a on nie wiedząc, że to tylko iluzja również się przewrócił. Na ten widok odrazu zareagowały wilki oglądające tą walkę więc podszedłem do leżącego na ziemi basiora i lekko walnąłem go łapą w bark.
- Wstawaj, to tylko iluzja. - powiedziałem, a basior spojrzał na mnie z miną w stylu "Co to za czarna magia".
603 słowa
Scorge?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz