- Wracam do domu. - oznajmił. Wraz z Yuki ucieszyłyśmy się z tych nowin.
- Wszystko w porządku Kangi?- spytała zatroskana Yuki. Zauważyłam, że na pyszczku Kangi'ego nie gości uśmiech lecz gniew. Czyli musieli się pokłócić.
- Tak.- odparł krótko. Yuki spojrzała na mnie, a ja niewiedząc co mam zrobić wzruszyłam bezradnie ramionami.
- W takim razie wracajmy.- odparła wadera smutniejszym tonem. Cieszyłyśmy się, że Kangi wraca, lecz minusem było to, że pokłócił się z Guree. Miałam nadzieję, że się pogodzą. Gdy dotarliśmy do domu położyłam się na swoim legowisku. Niedaleko mnie położyła się Yuki. Kangi natomiast położył się trochę dalej. Musiała być to poważna kłótnia. Postawiłam pocieszyć Kangi'ego. Wstałam i podeszłam do basiora. Na początku położyłam jedną łapkę na jego głowie. Kangi zdziwiony spojrzał na mnie.
- Co się stało Kaniś?
- Nic.
- Ja wiem, że coś jest nie tak. Możesz mi powiedzieć.
- Wszystko w porządku.- odparł. Spojrzałam na Yuki, a ta z uśmiechem przytaknęłam. Położyłam się przy Kangi'm i położyłam swoją główkę na jego grzbiecie.
- Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie. Bez względu na wszystko.- odparłam.
265 słów
Kangi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz