- Powoli... w zasadzie, to nie mamy jeszcze za bardzo planów na przyszłość, ale nie zaszkodzi o tym porozmawiać, co Han? - zwróciłem się do ukochanej, która także się przysiadła obok nas i z uśmiechem wpatrywała to na mnie, to na puchatą Zitiri.
- A więc? - odparła przyjaciółka białej wadery. - Zacznijmy od szkrabów! Uwielbiam te małe, puszyste kuleczki.
- Nie mamy swoich dzieci... - spojrzałem z chwilową niepewnością na Hanako. Wadera uśmiechnęła się jedynie. - ...ale myślę, że jeszcze o tym pomyślimy. Obecnie mieszka z nami jeden z kadetów, Kangi. Szkolę go, a kilka.. hm.. czynników, sprawiło, że młody musiał zamieszkać u nas.
- Czyli macie wychowanka? - uśmiechnęła się Zitiri.
- Powiedzmy. Kangi niedługo osiągnie pełnoletność, nie jest malutkim, bezbronnym szczeniaczkiem. - westchnąłem, przypomniawszy sobie pierwsze chwile, gdy prawie czarny szczeniak pojawił się w moim życiu.
- A... mieszkacie już razem? - Zitiri przebrała przednimi łapkami z zachwyceniem.
- Tak, już jakiś czas w sumie... - uśmiechnąłem się i lekko wtuliłem w Hanako, po czym wstałem. - Co do innych pytań, to na wszystko przyjdzie czas.
- Racja. - dodała Hanako.
- Czeka nas dużo przygód, pewnie nie jedna z trudności i .. - zerknąłem na zdziwioną tą przerwą w mym zdaniu śnieżnobiałą waderę. - i zapewne wiele niespodzianek.
209 słów
< Hanako? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz