- Dlaczego za mną poszłaś?- spytał. - To było niebezpieczne.
- To dlatego, że na coś stanęłam.
- Dokładniej na mój ogon.- usłyszeliśmy nieznany nam głos. Należał on do kocura o zielonych oczach i czerwonych bialskich, co wydało mi się trochę straszne.
- Wybacz.- odparłam.
- Nie szkodzi. Radzę ci uważać na czyj ogon stajesz.- odparł kocur.- Jestem Claw.
- Ja jestem Ariena, a to Kangi.
- Miło mi.
- Skoro jesteś całą możesz już wracać.- odparł Kangi.
- Ale Kan.
- Ari. Chce pobyć sam.
- No dobrze - odparłam smutna. Odwróciłam się i ruszyłam przed siebie. - Chciałam cię tylko przeprosić. - dodałam odchodząc. Ku mojemu zdziwieniu Claw ruszył ze mną.
- Gdzie idziesz mała?
- Do domu.
- Nie powinnaś wracać sama. Potowarzyszę ci.
- Dziękuję to miłe z pana strony.
- Gdzie tam pana. Mów mi Claw. Aż tak stary nie jestem. - Odparł kocur z uśmiechem, a ja zaśmiałam się.
- Wydajesz się miły.
- Bo tak jest. Jestem do tego bardzo skromny. - dodał kot, a ja znów się zaśmiałam.
- Może chcesz zostać moim przyjacielem?- spytałam nieśmiało.
- Pewnie Ari. Będzie mi miło. Powiesz mi o co poszło z twoim bratem?
- Zdenerwowałam go. Zamiast pozwolić mu ochłonąć dodałam oliwy do ognia.
- Każdy z nas popełnia błędy. Mądrzy ci, którzy umieją się na nich uczyć.- słowa Claw'a podniosły mnie trochę na duchu. Dalej jednak czułam smutek. Gdy wróciłam do jaskini Yuki, dalej byłam trochę mokra. Odpowiedziałam Yuki co się stało, a wadera z niedowierzaniem przysłuchiwała się wszystkiemu. Pozwoliła Claw'owi zostać na jakiś czas co mnie trochę ucieszyło. Gdy położyłam się na legowisku poczułam jak łzy spływają po moim pyszczku. Brakowało mi Kangi'ego. Dlaczego poprostu nie dałam mu spokój?
415 słów
Kangi?
Ariena zdobywa towarzysza Claw'a
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz