4 lutego 2019

Od Arieny CD. Kangi'ego

Gdy Kangi wyszedł poczułam ból. Ja wcale nie chciałam go zdenerwować. Chciałam pomoc, lecz jak zawsze wszystko zepsułam. Spojrzałam na Yuki, która wiedziała, że chcę iść za Kangi'm. Tak więc przytaknęła, a ja ruszyłam za bratem. Było mi głupio. Po drodze zaczęłam wymyślać przeprosiny. Może nie szło mi to najlepiej, ponieważ nie mogłam się skupić, ale chciałam go przeprosić. Nie wiedziałam, że jest aż tak zły. Gdy zauważyłam brata chciałam do niego podbiec. Nagle stanęłam na czym i usłyszałam syknięcie. Zaskoczona podskoczyłam i wylądowałam na skraju brzegu. Niestety ziemia tam była delikatna i zapadła się pod moim ciężarem. Wpadłam do wody. Do bardzo silnej rzeki. Czułam strach i to ogromny. Starałam się jakoś wypłynąć, lecz nurt był dla mnie za silny. Nagle ktoś wskoczył do wody, złapał mnie i zaczął ciągnąć na brzeg. Po chwili znajdowałam się na brzegu. Zaczęłam kaszleć. Spojrzałam na mojego bohatera. Był to Kangi. Basior otrzepał futro z wody.

- Dlaczego za mną poszłaś?- spytał. - To było niebezpieczne.

- To dlatego, że na coś stanęłam.

- Dokładniej na mój ogon.- usłyszeliśmy nieznany nam głos. Należał on do kocura o zielonych oczach i czerwonych bialskich, co wydało mi się trochę straszne.

- Wybacz.- odparłam.

- Nie szkodzi. Radzę ci uważać na czyj ogon stajesz.- odparł kocur.- Jestem Claw.

- Ja jestem Ariena, a to Kangi.

- Miło mi.

- Skoro jesteś całą możesz już wracać.- odparł Kangi.

- Ale Kan.

- Ari. Chce pobyć sam.

- No dobrze - odparłam smutna. Odwróciłam się i ruszyłam przed siebie. - Chciałam cię tylko przeprosić. - dodałam odchodząc. Ku mojemu zdziwieniu Claw ruszył ze mną.

- Gdzie idziesz mała?

- Do domu.

- Nie powinnaś wracać sama. Potowarzyszę ci.

- Dziękuję to miłe z pana strony.

- Gdzie tam pana. Mów mi Claw. Aż tak stary nie jestem. - Odparł kocur z uśmiechem, a ja zaśmiałam się.

- Wydajesz się miły.

- Bo tak jest. Jestem do tego bardzo skromny. - dodał kot, a ja znów się zaśmiałam.

- Może chcesz zostać moim przyjacielem?- spytałam nieśmiało.

- Pewnie Ari. Będzie mi miło. Powiesz mi o co poszło z twoim bratem?

- Zdenerwowałam go. Zamiast pozwolić mu ochłonąć dodałam oliwy do ognia.

- Każdy z nas popełnia błędy. Mądrzy ci, którzy umieją się na nich uczyć.- słowa Claw'a podniosły mnie trochę na duchu. Dalej jednak czułam smutek. Gdy wróciłam do jaskini Yuki, dalej byłam trochę mokra. Odpowiedziałam Yuki co się stało, a wadera z niedowierzaniem przysłuchiwała się wszystkiemu. Pozwoliła Claw'owi zostać na jakiś czas co mnie trochę ucieszyło. Gdy położyłam się na legowisku poczułam jak łzy spływają po moim pyszczku. Brakowało mi Kangi'ego. Dlaczego poprostu nie dałam mu spokój?

415 słów 
Kangi?

Ariena zdobywa towarzysza Claw'a

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz