- Ty dla mnie także jesteś najważniejsza. - wyznałem spokojnym, cichym głosem, po czym westchnąłem. Sam także pierwszy raz w życiu coś takiego mówiłem komukolwiek. Polizałem Hanako na co ta się zaśmiała lekko. Resztę dnia spędziliśmy razem w jaskini dużo rozmawiając i robiąc różne, czasem nieco dziwne rzeczy. Przy tej śnieżnobiałej waderze potrafiłem się śmiać i cieszyć w ciągu jednego dnia więcej, niż przez resztę minionego życia. Zaskakujące...
Wieczorem wybrałem się na polowanie. Oczami obejrzałem wszystko dookoła. Sarny na śniegu nie bardzo potrafiły się ukryć, a więc i łup łatwy dla wilka o futrze barwy śniegu. Po trwającym zaledwie sekundy ataku, triumfalnie wyruszyłem do jaskini by podzielić się z waderą zdobyczą.
Po posiłku wyniosłem resztki, by nie zalegały w jaskini i ponownie wróciłem do Hanako, która z wdzięcznością na mnie zerkała.
- Smakowało? - uśmiechnąłem się.
- Tak, bardzo. Dziękuję, że tak się tro... - zaczęła, lecz postanowiłem jej przerwać.
- Ależ nie dziękuj! Moim obowiązkiem jest o Ciebie dbać i sprawia mi to bardzo dużo radości. - odpowiedziałem z szerokim uśmiechem. - Jesteśmy rodziną. No... prawie. O rodzinę trzeba dbać, trzeba się troszczyć...
190 słów
< Hanuś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz