- Nim dotrzemy na miejsce, mógłbym Cię o coś prosić? - uśmiechnąłem się. Wadera usiadła energicznie przede mną.
- Znam to spojrzenie! - zaśmiała się. Ahh.. czy to aż tak widać po płci męskiej?
- Właśnie... myślę, że niebawem nadejdzie odpowiedni dzień. - westchnąłem.
- Oczywiście, że podejmę się zadania! - odparła wadera, skacząc na równe łapy.
- Nie wiem, jak mógłbym Ci się odwdzięczyć.. - powiedziałem, także wstając. - Kiedyś się coś znajdzie!
Gdy dotarliśmy na miejsce, Hanako leżała spokojnie w jaskini. Uśmiechnęła się na nasz widok.
- Dziś wspólna kolacja? Z jakiej to okazji? - zaśmiała się śnieżnobiała wadera.
- Świętujemy nową posadę Guree. - mrugnęła jednym okiem Amerdill do Hanako.
Kolację rozpoczęliśmy chwilę później. Opowiedziałem swej ukochanej o naszej dzisiejszej przygodzie, na co wadera się roześmiała.
- Wy to macie szczęście na tych wędrówkach! - odparła biała jak śnieg wadera.
- Fakt. - dodała Amerdill.
153 słowa
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz