- O, znalazłam jezioro! - odparłam radośnie. Wilgoć panująca dookoła, dźwięki dziwnych zwierząt, ważki... rozejrzałam się lekko podejrzliwie. Basior przez chwile nasłuchiwał.
- Czy Ty nas wyprowadziłaś na mokradła? - zapytał niepewnie. Położyłam po sobie uszy.
- Ups... na to wygląda. - zaśmiałam się nerwowo. Samiec westchnął.
- Do jeziora da się wejść? - obrócił łeb w moją stronę. - Dostrzegasz może coś niebezpiecznego?
- Nic na horyzoncie nie widać. A co do wody.. - odparłam robiąc krok w przód, niosąc nisko łeb. - Zaraz sprawdzę.
- Annabelle, uważaj, tu może być niebezpiecznie. - warknął, lecz ja już byłam kilka metrów od niego. Obwąchałam wodę. Miała lekko niemiły zapach, ale nie wydawało się, by coś w niej pływało co może nam zagrażać. Pewnym krokiem weszłam do jeziora. Usmiechnęłam się, obróciłam do samca i już miałam radośnie go zawołać, gdy nagle poczułam jak się zniżam ku dołu.
- Hairraya! Pomocy! Coś mnie wciąga! - krzyknęłam spanikowana.
172 słowa
< Hairraya? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz