5 lutego 2019

Od Kangi'ego CD. Arieny

Ari poszła, chyba ten kot doprowadził ją do domu, mam przynajmniej taką nadzieję... 

- Co tam, szczeniaku? - usłyszałem zza siebie, widząc czarnego kota z czaszką na pysku. Lhara... Kot widząc mój wyraźny smutek, usiadł na brzegu rzeki obok mnie.

- Pokłóciłem się z moim dawnym już nauczycielem i przyjaciółką... - powiedziałem, patrząc się w taflę wody.

- Oh, rozumiem, wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdybyś z nimi na spokojnie porozmawiał. - stwierdził, również patrząc w wodę. - Nie mam zamiaru prawić ci żadnych kazań, bo wtedy mnie nie posłuchasz, masz posłuchać po prostu siebie, to najważniejsze. - Stwierdził, po czym wstał, a ja zrobiłem to samo.

- Tak zrobię! - powiedziałem, wstając z impetem. Powiem Guree kim chce zostać i porozmawiam z Arieną. - Dziękuję Lharo! - zawołałem, odbiegając. Po drodze tylko zawołałem jeszcze:
- Do zobaczenia później! - po czym ruszyłem w kierunku terenów naszej watahy. Biegałem naprawdę szybko, sam do końca nie wiedząc czemu, na moje szczęście zauważyłem Guree, siedzącego na jakiejś górce, więc do niego podbiegłem. (Dzieje się to co w ich ostatnim odpisie). Byłem niesamowicie zadowolony, że mi się udało pogodzić z basiorem, jakbym zrzucił z siebie kamień.

182 słowa
Ari? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz