- Hairraya... - zaczęłam, przyspieszając krok by iść na równi z dużym samcem.
- Hm? - mruknął, przechylając głowę w moją stronę.
- Dziękuję za pomoc. - odparłam cicho. - nie wiem co by się stało, gdyby nie...
- Raczej byś nie żyła. - przerwał mój przyszły monolog samiec. Zamilknęłam i zaczęłam ponownie iść kilka kroków za nim.
- O i patrz, jezioro. - powiedział po chwili spokojnie. Wyglądnęłam tuż zza niego. Hairraya faktycznie odnalazł jezioro. Wszedł spokojnie do wody, po czym zaczął czyścić swe futro z tęczowych barw. W pewnej chwili przestał, podniósł głowę i zastrzygł w mą stronę uszami.
- Idziesz? - zapytał. - Czy spodobały Ci się nowe kolory?
- Idę idę! - uśmiechnęłam się. Podbiegłam kawałek i z rozpędu wskoczyłam do wody, lądując obok samca. Oczywiście woda rozchlapała się na wszystkie strony. Hairraya warknął. - Wybacz! Aleee przynajmniej pomogłam Ci zmyć farbę z czaszki i uszu!
157 słów
< Hairraya? UwU Anka Cię umyła >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz