1 lutego 2019

Od Kangi'ego CD. Arieny

To była dość dziwna sytuacja... Ten lis mówił do nas w myślach? Ciekawe czy do Tobio i Saphiry również mówił. Jak się po chwili okazało rozmawiał on również z nimi.

- Ciekawe kto to był! - zawołała podekscytowana Ari biegając do okoła naszej czwórki.

- Kitsune prawdopodobnie, możliwe, że to czyjś znajomy tutaj... - zaczęła kotka, ale Tobio nie dał jej skończyć.

- Wyglądał jak chodząca śmierć, więc to pewnie towarzysz Shi, podobnie jak ten dymny kłak! - warknął nadal zdenerwowany na basiora czarny kot, a pantera aby go uspokoić lekko pacnęła go łapą przyjaźnie w grzbiet i się zaśmiała. Praktycznie  w tym samym momencie z jaskini wyszedł Guree, wyglądał na naprawdę złego, ostatnio to go tylko denerwuję chyba... Trzeba było sobie nie brać ucznia jak nie chciałeś!

- Mamy do pogadania młody. - powiedział zimno przechodząc obok nas i dając do zrozumienia, że tylko ja mam iść za nim. Ruszyłem za basiorem w ciszy, a wilk zatrzymał się po chwili i zaczął mówić nadal stojąc do mnie tyłem.

- Musisz w końcu zacząć zachowywać się odpowiedzialnie. - powiedział zimno. - Coś mogło wam się stać. - dodał

- Nic nam by nie było, nie musiałeś nasyłać na nas jakiegoś dymnego czegoś. - odpowiedziałem podobnym tonem.

- Co was do tego podkusiło?  Wystarczyło by zapytać! - warknął.

- Gdybym to zrobił na pewno usłyszał bym odmowę. Od paru miesięcy nie miałem dnia wolnego od treningu, gdyby nie to to bym nie wyszedł sam! - również zawarczałem.

- Gdyby nie treningi to byś nie panował nad tą cholerną mocą i byłbyś maszyną do zabijania, nie rozumiesz?! - A więc to o mnie myśli... Zabolało trochę..

- Trzeba się było zastanowić zanim zdecydowałeś się mieć ucznia. - powiedziałem chłodno odchodząc. -  Wracam mieszkać do Yuki i Arieny. - dodałem.

- Wracaj tu w tej chwili! - zawołał za mną basior.

- Nie mam zamiaru, nie jesteś moim ojcem, więc mi nie rozkazuj. - syknąłem odchodząc i nie reagując na dalsze wypowiedzi basiora. Po chwili drogi zauważyłem idące Yuki i Arienę, więc podszedłem do nich.

- Co tam Kanguś? - zapytała Yuki.

- Wracam do domu. - powiedziałem raczej chłodno, ale obie wadery zdawały tego nie zauważyć bo obie radośnie przywitały mnie z powrotem, chodź Yuki zauważyła, ze chyba coś jest nie tak...

348 słów

Ari?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz