2 lutego 2019

Od Guree CD.Amerdill

Udałem niezwykle zamyślonego, zerkając ku górze, a kolejno na przyjaciółkę.
- Jeszcze nas w Krwawym Lesie nie było. - uśmiechnąłem się, wytrzeszczając zęby.

- Ooo racja! No to ruszamy! - podskoczyła szarawa wadera, ruszając żwawo przed siebie.

- Podobno mają tam Imperialne tygrysy.. - rzekłem, uśmiechając się do Amerdill.

- Fakt, a stworzenia te są wybitnymi kowalami! - odparła nieco głośniej samica. Żwawym krokiem przemierzaliśmy las, aż zastała nas czerwonawa granica.

- Oto jesteśmy! - uśmiechnąłem się. Ostrożnie zagościliśmy las, rozglądając się w około. Czerwień spowijająca wszystko w około była naprawdę zachwycająca, a resztki śniegu na trawie wyglądały naprawdę genialnie.

- Piękna okolica. - stwierdziłem, biorąc głęboki wdech. - Myślisz, że spotkamy jakiegoś tygrysa?

- Ponoć jest tu ich sporo, więc to niewykluczone. - uśmiechnęła się. - Mam nadzieję, że będą w dobrym humorze.

- Haha, masz rację. Lepiej być gotowym na pogonienie. - mrugnąłem do Amerdill jednym okiem. Jak na zawołanie zza drzew wyszedł wielki, biały tygrys z rogami i długimi warkoczami. A więc tak one wyglądają... Na język cisnęło mi się powiedzenie "o wilku mowa...", lecz postanowiłem, że ugryzienie się w język w tej chwili jest najlepszą decyzją.

- Dzień dobry - odparł z uśmiechem samiec tygrysa. Na szczęście wydawał się mieć dobry humor...


186 słów
< Amerdill? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz