7 lutego 2019

Od Bubble CD. Kangi'ego

Od samego rana drzazga w mojej łapie nie dawała mi normalnie funkcjonować. Nadziałam się na nią wczoraj wieczorem kiedy skakałam sobie po ośnieżonych kłodach. Wiedziałam że mamy tutaj paru medyków. Najbardziej lubiłam Yuki, bardzo miło się z nią rozmawiało, jej głos był miodem na moje uszka. Potrafiła tulić mnie jak moja własna... Mama. Nie, nie jest moją mamą, również mnie do siebie nie przyjęła. Jestem tutaj właściwie najmłodsza a nie mam rodziny. Tylko dlatego że uważam cała watahę za swoją rodzinę i jestem dość samodzielna jak na młodą waderę. No prawie. Po drodze spotkałam młodego, jedynego basiora który pomógł mi wyjąć drzazgę. Doskonale wiedziałam że jest w złym humorze, jego samopoczucie było zbesztane. Kocham używać swojej mocy, choć nie do końca mam nad nią kontrolę. Właściwe nie znam wielu swoich możliwości. Jestem za młoda by w pełni móc rozwinąć swoje moce, tak samo jak mam jeden żywioł którym jest szczęście. Rzucając się basiorkowi na szyję użyłam swojej mocy. Odkleiłam się dość szybko wiedząc że nie jest zbytnio zadowolony. Miałam nadzieję że będzie sprzyjało mu szczęście jak i ogarnie go poczucie szczęścia.

- Jeśli masz zły dzień, ze mną wszystkie smutki pójdą w cień. - powiedziałam wesoło.

Nie lubiłam gdy ktoś miał zły humor, za wszelką cenę musiałam to naprawić. Tylko czy moja moc zadziałała? Eee... Pewnie że tak! Zawsze działa! No chyba że jest się bardzo wielkim ponurakiem od urodzenia. No to już może być problem.

- Masz szczęście że...-zaczął, a ja mu przerwałam.

- No tak, mam szczęście. - przyznam z uśmiechem.

Szczeniak zdziwiony spojrzał na mnie, podejrzane... Czy ja wyglądam na watę cukrową!?

(Kangi?) 

261 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz