- Dzień dobry. - powiedział tygrys zatrzymując się przed nami.
- Witam. - powiedziałam z szerokim uśmiechem na pysku, a Guree skinął tylko głową na przywitanie. - Jestem Amerdill, a to mój przyjaciel Guree. - dodałam.
- Ja zwę się Vellas, co was tu sprowadza? - zapytał tygrys. Trzeba przyznać, że wyglądał on naprawdę imponująco, śnieżnobiałe futro z czarnymi jak węgiel pręgami, para ostrych rogów i zrobione z karku przy pysku warkocze. Jestem ciekawa jak oni pracują...
- Zwiedzamy okolicę. - powiedział Guree, a ja spojrzałam na przyjaciela z miną w stylu "proszę chodźmy zobaczyć co oni tam robią". Tygrys chyba zobaczył moją minę bo się zaśmiał.
- Niech zgadnę, kowal? - zapytał spoglądając na mnie, a Guree również się zaśmiał.
- Bingo. - powiedział basior, a ja prychnęłam cicho.
- Jeśli chcecie to myślę, że mogę wam tu trochę oprowadzić... - powiedział tygrys, Wo one naprawdę są takie miłe, czy tylko nam się taki trafił? - Jak chcesz możemy zajrzeć szybko do kuźni jeśli akurat będzie pusta. - dodał spoglądając na mnie, a ja radośnie podskoczyłam lekko.
- Byłabym zaszczycona. - powiedziałam, a Guree i Vellas się zaśmieli.
195 słów
Guree?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz