- Kangi?
- Tak?
- Ja chcę cię przeprosić. Nie powinnam tak reagować. Powinnam uszanować to, że chcesz pobyć sam. Dodatkowo nie powinnam tak wszystkiego wyolbrzymiać. To moja wina.
- Każde z nas zrobiło coś nie tak, ale jest już między nami w porządku.
- Racja. - odparłam z uśmiechem. Cieszyłam się, że to koniec naszego konfliktu. - Tęskniłam za tobą. - dodałam po chwili.
- Też tęskniłem. - uśmiechnęłam się i przytuliłam brata. Ten oddała przytulasa i po chwili zaśmiał się.
- No już, już. Zaraz mnie udusisz.- odparł, a ja zaśmiałam się na jego słowa. Po tym jak pozwoliłam Kangi'emu złapać oddech, zauważyłam, jak w naszym kierunku idzie jakiś kot oraz Tobio z Claw'em. Koty spoglądały na siebie wrogo. Czyli się nie polubiły.
- Ari. To jest Lhara. Lharo to jest Ari.- Kangi przedstawił mi kota, który wcześniej zabrał Tobio i Claw'a.
- Miło mi cię poznać.- odparłam z uśmiechem.
- Mi również. To już pora Kan. - odparł kot, a Kangi przytaknął. Zwrócił się w moim kierunku z zamiarem powiedzenia czegoś, lecz wtrąciłam się.
- Mną się nie przejmuj Kan. Dużo dziś zrozumiałam. Powodzenia. - odparłam, a Kan się uśmiechnął.
- Do zobaczenia Ari.
- Do zobaczenia Kaniś. - odparłam przytulając brata. Następnie zabrałam Claw'a i wróciliśmy do domu. Resztę dnia spędzałam na pouczaniu Claw'a, jak powinien się zachowywać.
221 słów
Koniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz