Dzień mijał mi bardzo szybko, jak zawsze byłam wesoła i beztroska, nikt i nic nie mógł zepsuć mi nastroju. Ciągle niestety również wręcz bolało mnie to że za terenami z Frugo nie odkryłam o co chodziło dinozaurowi. Czemu to wszystko jest takie zawikłane. Wbiegłam do swojej jaskini i zaczęłam chodzić w kółko zastanawiając się co ze sobą zrobić. Było już ciemno, nie powinnam wychodzić. Ale postawiłam sobie cel...pójdę w to miejsce, za granice terenu! SAMA, zupełnie sama. Nikt mi nie zabroni, jestem dość samodzielna, myślę że nikt nie odważył się jeszcze będąc małym szczeniakiem robić takie rzeczy. Możecie uważać mnie za głupią kolorową watę, mającą też mózg z waty...Ale ja się tak łatwo nie poddam, mam cel, mam plan i w dodatku jestem zbytnio ciekawska by od tak odpuścić. Zamknęłam oczy i wybiegłam z jaskini pędem, ryzykowny plan musiał się powieść. Może jak pójdę sama to dowiem się o co chodzi. Było ciemniej niż myślałam, gdy przekraczałam granicę terenów, może będę miała szczęście? Moje ciało przeszyła jakaś dziwna, miła energia... Nagle obok mnie pojawiła się jakaś postać mniejsza ode mnie. Była błyszcząca, świeciła w ciemności, chichotała cicho, była puszysta, miała dzwoneczek na ogonie.
- Eeeee...
- Cześć to ja!- krzyknęła.
- Ty? Znaczy kto? - zapytałam zaniepokojona.
- Ktoś kto nie dawał ci spokoju przez kilka dni, chciałam cię widzieć tutaj samą. Boję się pokazywać obcym.- powiedziała ślicznym głosikiem.
- Jesteś Katakitem? Potrafisz mówić? - zapytałam i opadła mi szczęka.
CDN.
234 słowa
+ Nowa moc: Sprzyja jej szczęście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz