12 lutego 2019

Od Hairrya CD. Hanako

Jako, że Hanako zajęła się szukaniem czegoś w księgach, a Yuki poszła sprawdzić czy nikt w watasze nie przejawia jeszcze podobnych obiawów ja ruszyłem w kierunku eliksirów i skrzydła alchemików, może i nie znam się na tym jakoś świetnie, ale co nieco wiem. Potrzebuję zdobyć z tamtąd tylko jeden składnik i parę ziół aby zrobić lek na odporność, przyda się nam, a zwłaszcza Hanako bo miała najdłuższy kontakt z Ripredem, będę musiał znaleźdz też Shi, profilaktycznie wszystkie wilki powinny to wziąść, ale na razie lepiej się wstrzymać, nie chcemy przecież wzbudzić paniki... W skrzydle alchemików znajdował się Strange pracujący nad czymś, po krótkiej rozmowie dał mi on odpowiedni składnik po czym wróciłem do naszego skrzydła i zabrałem się za przyrządzanie leku. Basior wydawał się zdziwiony nagłym atakiem plagi, obiecał w razie jakichś problemów pomoc. Biała wadera była tak zajęta szukaniem, że nawet nie zauważyła mojej nieobecności, naprawdę była przejęta tą całą sprawą, możliwe, że wzięła to nardziej prywatmie niż zawodowo... Gdy skończyłem tworzenie leku podszedłem do wadery i położyłem przed nią niewielką butelkę.

- Nie wiemy w jaki sposób roznosi się ta zaraza, trzeba więc zachować środki ostrożności. To lek na odporność, napewno się ona przyda przy walce z tym. - stwierdziłem siadając niedaleko niej i również zaczynając przeglądać odlożone przez nią książki.

- Dziękuję... Powiedz, wiesz coś więcej o zarazach? Ja z żadną się na wcześniej nie spotkałam... - powiedziała wadera po wypiciu eliksiru i przerywając przeszukiwanie ksiąg.

- Nie raz, jak, że sporo podróżowałem parę razy spotkałem się z różnymi, ale o tej tylko słyszałem, podobno roznosiła się na południu jak pożar, niestety nie obiło mi się o usz żadne lekarstwo... - stwierdziłem dalej zastanawiając się nad tym. Wadera wydawała się po moich słowach jeszcze bardziej przejęta, no tak, teraz zagrożona jest nie tylko jej rodzina, ale też cała wataha. - Nie martw się, napewno coś znajdziemy, szukajmy dalej. - stwierdziłem pokazując łapą książkę, a wadera skinęła głową ale zanim wróciła do szukania chciała coś się jeszcze zapytać.

- Skoro słyszałeś o tej zarazie to może to wiesz... - powiedziała pod nosem. - Ile mamy czasu? - zapytała nawet nie spoglądając w moim kierunku, musiała naprawdę bać się odpowiedzi. Normalnie to zarażeni umierali trochę ponad po tygodniu, ale nie sądzę aby fioletowy basior dał się tak łatwo, na nasze szczęście umiał się trochę sam sobą zająć bo był alchemikiem i już się parę razy spotkał z tą plagą. Będę musiał sam później go znowu znaleźdz i dopytać o pewne sprawy. Będę również musiał znaleźdz Kangiego, mimo, że nie jest już szczeniakiem nadal się jeszcze uczy, a słysząc od niego o jego mistrzu, mam wrażenie, że to osoba podróżująca, może nam się przydać jego wiedzą... Każda para łap do pomoc się nam przyda.

- Myślę, że możemy mieć z dwa tygodnie. - powiedziałem zgodnie z prawdą, nie jest to może dużo czasu, ale też nie zawsze da się uratować wszystkich. Jak na medyka Hanako przyjmuje wszystko osobiście, to z drugiej strony zpewnością miłe wiedząc, że ktoś się o ciebie troszczy...

487 słów
Hanako? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz