- Claw? - zapytała lekko zdezorientowana Ari, gdy kot stanął przed nią.
- Uważaj! Tam stoi demon! - zasyczał kot, a Tobio się zaśmiał, widząc reakcję nowego znajomego Arieny.
- Cienisty kot dokładnie... - powiedział Tobio, spoglądając na mnie z miną w stylu "Kto to do jasnej ciasnej".
- Ari możemy pogadać? - zapytałem w końcu, gdy kot się już trochę uspokoił, jednak słysząc, że się odzywam, wręcz podskoczył do góry i już chciał powiedzieć, lecz mój przyjaciel pacnął go lekko łapą, aby się zamknął, przez co po chwili kot mu oddał, no to świetnie... Nagle, nie wiedząc w sumie skąd, pomiędzy dwoma uderzającymi się na ślepo łapami pojawił się... trzeci? Po chwili zauważyliśmy, jak nie kto inny jak Lhara uderza po głowie oba koty, nazywając je przy okazji bachorami i zabiera gdzieś na chwilę... Dziękuje... Po tym Ari podeszła do mnie zdezorientowana i przejęta wyraźnie całą sytuacją.
- Sory, nie powinienem na ciebie krzyknąć, ale nie możesz brać też wszystkiego tak na serio, każdy czasem lubi pobyć trochę sam... - zacząłem, a wadera spojrzała na mnie.
- Ja nie lubię być sama, nigdy... - powiedziała. - No dobra, nic się nie stało. - stwierdziła już z uśmiechem.
244 słowa
Ari?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz