- Sory, ale muszę już iść na trening. - skłamałem ruszając przed siebie, jednak ucieczka nie byłą mi dana gdyż nagle się potknąłem o wystający korzeń i przewróciłem przejeżdżając parę centymetrów nosem po ziemi. Jej ale mam dziś farta... Bubble zdziwiona sytuacją przytruchtała do mnie z nadąsaną miną.
- Jak to się stało! Prężcież ożyłam mocy szczęścia! - zawołała siadając przede mną niezadowolona.
- Że czego? - zapytałem po czym westchnąłem. - Jak długo ta cała moc będzie działała? - zapytałem ze zrezygnowaniem.
- Zazwyczaj działała cały dzień... - stwierdziła zastanawiając się, a ja prychnąłem. - A czemu pytasz?
- Długo by tłumaczyć, a w największym skrócie moce tego typu rzucone na mnie działają z odwrotnym skutkiem. - powiedziałem wstając, a wadera wydawała się posmutnieć.
- Czyli teraz będziesz mieć przeze mnie... pecha? - zapytała wyraźnie niezadowolona z siebie, aż mi się jej trochę szkoda zrobiła, w końcu byłą sporo mniejsza ode mnie.
- Normalnie też mam pecha, więc do żadna różnica. - rzuciłem. - Wiem za to kto może coś tu zdziałać. - powiedziałem odchodząc, ale młoda wadera mnie zatrzymała.
- A mogę iść tam z tobą? - zapytała, a ja skinąłem głową, nie wiem czy to do końca dobry pomysł, ale myślę, że mój nowy nauczyciel da radę coś zdziałać.
200 słów
Bublle?
(Jak chcesz mogą iść gdzie indziej xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz