Jestem ciekawy czemu Guree nie chce tu podejść. Przez całą resztę rozmowy z człowiekiem basior stał w krzakach czekając na mnie. Jak się okazało miałem rację i był to ojciec Ren'a, po tym jak mi podziękował za pomoc w odnalezieniu syna zabrał psa i odszedł. Praktycznie w tym samym momencie zza krzaków podszedł do mnie Guree.
- Coś ty sobie myślał? Przecież ludzie to wrogowie. - powiedział.
- Kazałeś mi słuchać instynktu i to zrobiłem. - odparłem odwracając się do wilka i siadając naprzeciwko niego.
- Wojownicy tak nie robią Kangi. - powiedział, a ja spojrzałem na niego lekko zdziwiony.
- To może nie powinienem być wojownikiem? - rzuciłem patrząc wprost na wilka, a ten westchną tylko.
- Nie mam wpływu na twoją decyzję na temat pracy, ale uważam, że nauczyłem cię tego co powinieneś wiedzieć. - zaczął. - Bardzo się zmieniłeś odkąd tu przybyłeś, powinieneś poszukać czegoś co cię spełni, ale pamiętaj, że zawsze możesz wrócić do bycia wojownikiem, chętnie cię przyjmę...- skończył mówić basior, a ja się uśmiechnąłem.
- Więm kim chciał bym zostać. - powiedziałem, a basior spojrzał na mnie z ciekawością. - Szamanem.
201 słów
Guree?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz