8 lutego 2019

Od Ripreda do (jakiegoś medyka)

Był wczesny ranek, jako, że wczoraj moja przyrodnia siostra opuściła tereny watahy, Shi gdzieś wywiało, a Saphira spała jak to kot gdzieś w głębi jaskini postanowiłem przejść się nad rzekę. Napije i odświeżę się trochę. Dotarcie do najbliższej rzeki nie zajęło mi długo czasu, tak czy siak poruszanie się szybciej niż truchtem wymagało ode mnie nadal sporego wysiłku, więc szedłem spacerem, po co się spieszyć? Kiedy już miałem się napić spojrzałem w taflę wody i na chwilę zamarłem. NO CHYBA NIE. To jest. Niemożliwe... Spojrzałem ponownie w wodę, z identycznym efektem, ukazywało ono oczywiście moje odbicie, ale białko mojego lewego oka zamiast mieć zwykłego koloru było mocno czerwone, a tęczówka przybrała czary odcień. Doskonale wiem co to oznacza... Dobra, bez paniki, muszę znaleźć szybko medyka i trzymać się z daleka od innych, powinno się udać. Niestety jak na złość na mojej drodze pojawił się czarny basior widocznie zdziwiony tym, że tak wcześnie gdzieś idę.

- Nie mam teraz czasu gadać. - stwierdziłem omijając basiora szerokim łukiem, co chyba dość mocno go zdziwiło. Jednak szczęście nie kopnęło mnie jeszcze do końca w dupe, bo tuż obok był mglisty las, mogłem wejść do centrum i uniknąć jakich kolwiek pytań ze strony basiora. Jak najszybciej udałem się do skrzydła alchemicznego i znalazłem jakieś gogle w biegu zarzucając je sobie na głowę i naciągając na oczy. Teraz muszę znaleźdz Yuki lub Hanako... Rzecz wręcz niemożliwa gdyż drugi raz tego dnia miałem szczęście, bo do centrum właśnie weszła Yuki wraz z drugim medykiem, Hairraya się nazywał bodajże... O ile pamiętam oboje nie raz spotkali się z różnymi zarazami i plagami, ruszyłem więc szybkim krokiem w stronę medycznego skrzydła, gdzie dwa wilki rozmawiały, gdy tylko wszedłem do środka i się przywitałem z obojgiem Yuki odrazu przeszła do rzeczy. Jak się również okazało w środku byłą również Hanako.

- Czy coś się stało, co cię tu sprowadziło? - zapytała spoglądając na mój pysk Yuki, z pewnością przyglądając się goglom, których zazwyczaj nie noszę.

- Mało przyjemna sprawa. - Stwierdziłem odsuwając gogle łapą tak, aby było widać mi oczy co widocznie zaniepokoiło wadere, a stojący niedaleko jej basior powiedział tylko pod nosem coś w stylu "ciekawe".

- Jak to się stało? - zapytała Hanako chcąc podejść bliżej, na co od razu zareagował Hairraya tarasując jej łapą drogę.

- Doskonale wiesz co to znaczy, uważaj. - powiedział cofając łapę i ruszając po coś w głąb pomieszczenia. Jednak biała wadera chyba nie do końca wiedziała o co chodzi.

- Miałeś już kiedyś do czynienia z tą zarazą? - zapytała Yuki przekręcając głowę i obserwując mnie z niewielkiej odległości. Hanako wydawała się być zszokowana i spokojna w jednym, śmieszne połączenie...

- Bo to raz... Te cholerstwo ściga mnie już ładnych parę lat, ale jak widać w końcu mnie dorwało...

445 słów
Medycy?
 (Jeśli chcecie możecie pisać ten wątek na zmianę do Hairraya lub Red'a)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz