- Shi to nie zabawa. To bardzo poważna sytuacja. Nie czas na wygłupy.
- Słuchaj Red.
- Nie to ty posłuchaj. Ta zaraza jest bardzo niebezpieczna, więc ruszyliśmy ten swój tyłek i wracaj do watahy. Nie chcę byś się zaraził.
- Red. Zostanę z tobą.
- Masz wrócić.
- Jedyną osobą, która może mi rozkazywać to Joena. - odparłem.
- Ale ty jesteś uparty. - odparł poirytowany wilk.
- Nawet nie wiesz jak. Ty pomogłeś mi, gdy stałem się waderą, więc ja pomogę ci teraz.
- Pomóc może mi tylko medyk. - Westchnąłem. Ma rację. Ja za to mogę trwać przy nim. Będę go wspierał nawet gdyby było to ostanie co zrobię.
- Słuchaj gadzino jedna. Czy tego chcesz czy nie ja i tak tu zastanę. Nie wywleczesz mnie stąd. - Odparłem. Basior pokręciłem zrezygnowany głową.
- Jesteś niemożliwy.
- Żebyś wiedział. - zaśmiałem się. Ripred po chwili również się zaśmiał.
- Niezła z nas parka, nie?- powiedział rozbawiony Red.
- Racja. Jesteśmy niepowtarzalni. Tylko my potrafimy uganiać się za smokami po antidotum, które likwiduje działanie eliksiru na zmianę płuci. Dodatkowo tylko my potrafimy tak drzeć się na siebie.- Odparłem. Po chwili oboje śmialiśmy się z naszych różnych głupot. Tak zleciał nam cały dzień. Gdy spojrzałem na wejście do jaskinia zauważyłem, że jest już dość późno.
- Widzisz?
- Co widzę?
- Pomogłem ci. Dzięki mnie dzień ci szybciej zleciał.
- Tak bardzo fajnie, ale i tak powinieneś wrócić. - odparł. Czy on nie rozumie, że nie pozbędzie się mnie?
- Nawet nie chce tego słuchać. - odparłem.
- Shi.- warknął. - Przestań się wydurniać. - Skoro nie dociera do niego w ten sposób, to pora zmienić podejście. Spojrzałem na niego poważnym wzrokiem. Gdy Red chciał ponowić swoje „kazanie” przewróciłem go na plecy i znalazłem się nad nim. Wilk zaskoczony spojrzał na mnie.
- Słuchaj bo zaczyna mnie to już denerwować. Mam po uszy to co teraz mówisz. Mam gdzieś durną zarazę. Jesteś mi winien wspólny czas, ponieważ unikałeś mnie jak ognia. Wiesz co ja przez ciebie przeszedłem? Jeśli jesteś unikamy, przez ważną dla ciebie osobę to boli to dziesięć razy gorzej niż przez przyjaciela. Więc zamknij swój pysk i zaakceptuj to, że będę tu z tobą siedział, nawet jakby było to ostanie co zrobię. Ból zarazy jest o wiele słabszy niż ból unikania. - Powiedziałem poważnie. Ripred leżał pode mną z zaskoczoną miną. Mam nadzieję, że zrozumiał, bo nie będę się powtarzał.
407 słów
Ripred?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz